Korzystasz z Internet Explorera 8 (lub starszego...)! W związku z tym:
- ta strona będzie prawdopodobnie wyświetlać się nieprawidłowo,
- najwyższy czas na aktualizację lub zmianę przeglądarki! ;)

reklama
reklama

Archiwa najtlajfu Czyli zachowania ryzykowne i wątpliwe krawiectwo - WARSZAWA W BUDOWIE 6

Archiwa najtlajfu Czyli zachowania ryzykowne i wątpliwe krawiectwo - WARSZAWA W BUDOWIE 6
📅 Data: niedziela, 12 października 2014

⌚ Godzina rozpoczęcia: 12:00

📌 Miejsce: Warszawa - Śródmieście, Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie ul. Emilii Plater 51 (pokaż na mapie)

Szczegółowy opis poniżej ⬇️
reklama


Tak się bawią artyści. Za przebranie może im posłużyć stara złota suknia i frak z międzywojnia, ale równie dobrze worki na śmieci, lampki choinkowe czy wyplatana wycieraczka sprzed drzwi.

Wystawa prezentuje życie artystyczne nocą i jego wizualną stronę. Artyści pojawiają się w roli projektantów kreacji na jedno wyjście, autorów klubowych performansów i koncertów bądź prowokatorów towarzyskich żartów. Obok dokumentacji z imprez i balów, oglądamy akcje artystyczne, których elementem było życie nocne czy przestrzeń kawiarni (takie jak „Sztuka pięknych artystek”, „Nova Popularna” czy „DIK Party”).

Zebrany na ekspozycji materiał zachęca do spojrzenia na wizualność imprez, stroje, stylizacje i makijaże, ale przede wszystkim na artystyczne transformacje własnej tożsamości i ciała. Łączącym fotografie wątkiem są przebrania, których wizualny aspekt warto docenić. Tutaj pojawiają się bez klubowego spleenu, alkoholu we krwi i rozbawionego tłumu wokół.

Zdjęcia zrobione na balu czy w klubie to niesłusznie bagatelizowana strona historii sztuki, która ujawnia dyfuzję różnych artystycznych scen i postaw, przenikanie się środowisk, jak choćby przyjaźń i współpracę artystów wizualnych z muzykami czy filmowcami. Niestety, prywatne archiwa życia nocnego pozostają najgłębiej ukrywanym, wstydliwym fragmentem spuścizny artystów. Fotografie zalegają na dnie szuflad lub przepastnych komputerowych dyskach.

Z klubu daleko jest artystom na modowy catwalk. Własnoręcznie uszyte kreacje wyglądają zazwyczaj, jakby ich autor przebiegł przez zaplecze teatru, „czekając, co się do niego przyklei”. Przebrania bywają tworzone w pośpiechu i mogłyby być wyjątkowym przykładem modowego DIY (Do It Yourself). Kreacje powstają często jako reakcja artystów na nudę, przewidywalność lub konsumpcjonizm popularnych sposobów spędzania wolnego czasu. Mają też aspekt odmiennościowy, jak pisał Przemysław Czapliński: „Kampowiec wciąga nas w grę, w której na naszych oczach zostaje zainscenizowana – i pozostawiona w stanie nierozstrzygniętym – zagadka społecznej tożsamości człowieka”. W efekcie kampowych przebieranek „wszystko, co społeczeństwo zbudowało na płci – porządki władzy i produkcji – zostaje otwarte na proces rewizyjny” .

Wystawę rozpoczyna reportażowa seria fotografii Tadeusza Rolke z „Balu Gałganiarzy” w 1957 roku. Impreza nawiązywała do tradycji imprez absolwentów, studentów i sympatyków szkół artystycznych, którzy ponad sto lat temu zaczęli organizować przebierane imprezy karnawałowe ówczesnej Szkoły Sztuk Pięknych. Jak pisali organizatorzy balu gałganiarzy zorganizowanego w stulecie ASP w 2005 roku: „Dozwolone są wszelakie stroje: od fraków i przepasek rzymskich gladiatorów do… blaszanego piecyka z przyklejonym napisem Nie otwierać”. Przebrania w czasie odwilżowego balu w 1957 roku naśladowały wprawdzie lumpenploretariat, ale muzyka – bynajmniej. Wszak z rozluźnieniem po stalinizmie nastały czasy jazzu i nowoczesnego tańca, jak pisano w tygodniku „Stolica”: „nasi ASP-owcy szaleli w rock and roll-u tak swobodnie, jakby nic innego nie robili od dziecka”.

W dorobku fotograficznym Erazma Ciołka znajdziemy dokumentacje życia artystycznego we wszystkich jego przejawach: zarówno fotografie z wernisaży wystaw, dokumentacje prac, wydarzeń efemerycznych (jak sztuka przykościelna lat 80.), jak i nocnych imprez. Te ostatnie reprezentuje na wystawie cykl fotografii przedstawiających przebierane bale artystyczne organizowane w sali Stowarzyszenia Architektów Polskich przez Piotra Nowickiego, Tamarę Gujską, Jerzego Garsteckiego i Jacka Reszetko. Każda z imprez ma swój temat i tytuł, ale także bogatą scenograficzną oprawę. Bal zatytułowany „Dziady” konfrontował artystyczną tradycję „balów gałganiarzy” z rzeczywistymi obawami lat 90., czasów transformacji ustrojowej i jej bolączek, takich jak hiperinflacja, społeczne nierówności, ekonomiczne i polityczne wahania między nadzieją i rozczarowaniem. Nastroje tamtych czasów, oddane przez rozmieszczone w przestrzeni hasła nawiązujące do nowomowy PRL oraz specjalny sklep z gałganiarskimi szmatami, skonfrontowane zostały z ostentacyjnym bogactwem stołu uginającego się od mięs i owoców. Na imprezie, obok artystów i aktorów pojawia się Jacek Kuroń, dwukrotny minister pracy i polityki społecznej.

Zupełnie nową epokę artystycznego imprezowania prezentują w „Sztuce pięknych artystek” (2003) Anna Baumgart i Agata Bogacka, które za miejsce swojej akcji wybierają kluby nocne - najpopularniejsze miejsca towarzyskiego życia nocnego od końca lat 90. Artystki mierzą się w swojej akcji ze stereotypami na temat twórczości kobiet. Cykl jest odpowiedzią na satyryczny tekst kuratorów Łukasza Gorczycy i Michała Kaczyńskiego w „Machinie” . Artykuł „Sztuka pięknych artystek” stawiał tezę, że choć Baumgart i Bogacka mają spore kłopoty z zaistnieniem na lokalnej scenie, pozostając w cieniu starszych koleżanek, to jednocześnie ich „uroda przydaje blasku życiu towarzyskiemu stolicy”. W odpowiedzi na ów tekst powstała seria fotografii, na których artystki, wystylizowane i modnie ubrane odegrały role, jakie przychodzi im rzeczywiście grać w życiu towarzyskim.

Nocne wyjścia są nieodłączną częścią życia artystycznego każdej epoki, kluby i kawiarnie bywają miejscami spotkań, służą nawiązywaniu i podtrzymywaniu kontaktów, są w świecie sztuki otoczone swoistym kultem, a każde miasto ma swoje rewiry ulubione przez artystów. Krytycyzm pracy Bogackiej i Baumgart jest jednak wymierzony w powierzchowność nocnych kontaktów. „Schemat tych wieczorów jest uderzająco powtarzalny – mówi Anna Baumgart w rozmowie przeprowadzonej przez Ewę Witkowską. – Szykowanie się, wyprawa do klubu, zamówienie czegoś do picia i oczekiwanie na coś niezwykłego, co może tym razem się wydarzy. Trochę wystawiamy się na sprzedaż… A po chwili już wiadomo, że i tym razem nie spotka nas nic specjalnego, nic nowego. Porcja powierzchownych, banalnych kontaktów, chwile nudy (…) i wychodzimy”.

Na fotografiach artystki ostentacyjnie nudzą się, „podpierają ściany” w miejscach kluczowych dla ówczesnej warszawskiej sceny klubowej. Clubbing stał się w latach 90. popularną w Warszawie formą spędzania wolnego czasu. Kolorowe czasopisma z dumą donosiły, że Warszawa osiągnęła status klubowej stolicy Polski dzięki około dziewięćdziesięciu klubom nocnym. Clubbing wszedł też do zwyczajów w świecie sztuki. Program i wystrój wielu klubów aspirowały do miana artystycznych i przyciągały określonych klientów. Warto wspomnieć choćby wystawy i performanse w Le Madame, aranżacje przestrzenne w Między Nami, galerię GS Rozwój na Pradze czy miejsca założone i prowadzone przez artystów jak Baumgart Cafe oraz Aurora. Prezentowany tu cykl fotografii jest więc dokumentem epoki rozkwitu życia klubowego. Może też być odczytany jako alegoryczne wyobrażenie świata sztuki, obszaru autokreacji, fałszu, zaniku towarzyskich kontaktów na rzecz rywalizacji i nierzadko zawiedzionych nadziei.

W 2003 roku Paulina Ołowska wraz ze szkocką artystką Lucy McKenzie stworzyły i prowadziły przez miesiąc salon-kawiarnię Nova Popularna przy ul. Chmielnej w Warszawie. Artystki jako opiekunki salonu-kawiarni weszły w role zaangażowanych animatorek życia artystycznego. Stworzyły miejsce odwołujące się do legendarnych kawiarni artystycznych, miejsc spotkań bohemy, rozmów o sztuce i dyfuzji różnych środowisk. Same artystki, przebrane w jednakowe suknie i specjalnie dobraną biżuterię, stanowiły jedność z całościowo pomyślanym wystrojem baru i wnętrza lokalu. Ważnym elementem wizerunku miejsca były malarskie dekoracje ścian, meble, ale też drobiazgowo dopracowane szczegóły, takie jak kieliszki ze rżniętego szkła, plakaty oraz program wydarzeń. Jak wspomina Paulina Ołowska: „Cała Nova Popularna przypominała scenariusz ze snu, gdzie barmanki, goście i wnętrze połączyli się w całość, aby przywołać z pamięci postimpresjonistyczy obraz lub miejsce spotkań awangardy”. Pojawienie się tej efemerycznej kawiarni nie było nigdzie ogłaszane, informacje o nowym atrakcyjnym miejscu stały się miejską plotką, a zaproszenia były przekazywane z ust do ust. Po czterech tygodniach Nova Popularna zniknęła równie niepostrzeżenie, jak się pojawiła.

Fotografie Karola Radziszewskiego dokumentowały Cheap Club (2002) – imprezę w stylu warholowskiej Fabryki, przygotowaną przez berlińskie centrum kulturalne Podewil w warszawskim klubie Jazzgot Dramatyczny, na której prezentowano pokazy drag queens, oryginalne filmy Warhola, Kennetha Angera i innych eksperymentalnych filmowców amerykańskich i europejskich. W programie były też pokazy slajdów, fotografii i wideo, dokumentacje berlińskich drag shows oraz eklektyczna muzyka, performans, tańce i przebieranki. Wieczór był zorganizowany przez KINO.LAB CSW Zamek Ujazdowski, zaś na fotografiach Radziszewskiego oglądamy jeden z nielicznych performansów związanych z kulturą queer w przestrzeni publicznej, który odbył się tamtego wieczoru. Sam artysta również niejednokrotnie występował w roli animatora imprez organizowanych wokół założonego przez niego w 2005 roku DIK Fagazine.

Sławomir Belina w serii akcji w warszawskich klubach (2006–2009) wciela się w szereg absurdalnych postaci, podważając język popularnego rytuału klubowego: schematycznej mody, ruchu, obyczajowej poprawności. Akcja performansu „Trzy kolory” się w czasie z szumem medialnym i oskarżeniami wobec senatora Krzysztofa Piesiewicza o posiadanie narkotyków (senator został uniewinniony). Napaść tabloidów na znanego polityka, scenarzystę filmów Krzysztofa Kieślowskiego, osoby znanej z wielu wypowiedzi na temat etyki i religijności, stała się inspiracją dla artysty. „Trzy kolory” to trupa przebranych aktorów, postaci odgrywających własną commedia dell’arte. Występując jako „Baletowa Grupa Wsparcia Dla Senatora P.”, wykonywali absurdalne układy choreograficzne, pozowali do fotografii, zaburzali zwyczajny rytm imprezy. Gościom zaś mówili: „Bronimy prawa do używek i przebieranek, ale strój, w którym dał się sfotografować pan senator pozostawia wiele do życzenia”. Wiele z ulotnych akcji Beliny dotyczy obecności sztuki w rzeczywistości zapośredniczonej poprzez media, norm obyczajowych i fobii społeczeństwa czasów transformacji pojawiających się w debacie publicznej.

Swój własny styl prowadzenia artystycznych imprez zaproponowali w ostatniej dekadzie nie tylko Anna Baumgart, Zbigniew Libera, Mariola Przyjemska czy Paulina Ołowska. Jednym z aktywnie działających miejsc o profilu artystycznym był klub Saturator, otwarty w roku 2006, który stał się popularnym miejscem powernisażowych wypadów artystów, kuratorów czy studentów ASP i zapisał się jako oryginalne miejsce na klubowej mapie stolicy. Obok klubu przez krótki czas działała galeria GS Rozwój. Współwłaściciele Saturatora (Marcin Brzózka, Aneta Walewska i Mikołaj Biberstein-Starowieyski) pełnili role wodzirejów, performerów wcielających się w różne osoby. Opisywał to Jakub Sadowski w „Kontekstach” : „Klub Saturator lubi prowokować. Do klasycznych imprez należą Pornowalentynki, które są zaprzeczeniem cukierkowego, romantycznego charakteru tego globalnego święta. Klub reklamuje ją jako „mega-anty-walentynkową”. (…) Istotnym elementem ważniejszych imprez jest przebieranie się. Zachęcani są do tego wszyscy goście, robią to nieliczni. Niemniej jednak jest to nieodłączny rytuał. (…) Stanowi to też sygnał dla innych uczestników, że przestają obowiązywać normalne reguły. Czołowym przebierającym się jest Mikołaj (…). Jedno z jego przebrań wyglądało następująco: białe buty typu „cichobiegi”, złote spodnie, goły tors, na plecach w okolicy części krzyżowej namalowana wymowna strzałka w dół, na ramionach coś w rodzaju uprzęży z powtykanymi w nią sterczącymi pionowo wielkimi pawimi piórami, na głowie złoty hełm strażacki i jeszcze złota maska wenecka na oczach. Do tego makijaż, biżuteria.” Serie współczesnych fotografii klubowych tworzą w Saturatorze Karol Grygoruk, Sandra Roczeń i Karol Słowik.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że artyści w swoich nocnych autokreacjach chcą nas wytrącić z kolein prostych schematów i utrwalonych tożsamości. Ich obecność w życiu miasta, od czasów balów gałganiarzy, czyli imprez studenckich Akademii Sztuk Pięknych, poprzez oficjalną i nieoficjalną kulturę PRL była nie tylko niewinną zabawą, często stanowiła komentarz do rzeczywistości, postulat o otwartość i tolerancję. Warszawskie artystyczne życie nocne już po upadku komunizmu było często azylem pluralizmu i eksperymentu, który wzbudziłby zapewne protesty w repertuarowych instytucjach sztuki. Kluby i kawiarnie są miejscami, gdzie doskonale widać emancypacyjne przemiany, zmiany stylu życia i przeżywanie demokracji przez polskie społeczeństwo po 1989 roku.

Artyści i autorzy dokumentacji: Anna Baumgart i Agata Bogacka, Krzysztof M. Bednarski, Sławomir Belina, Mikołaj Biberstein-Starowieyski, Erazm Ciołek, Magdalena Grenda, Karol Grygoruk, Paulina Ołowska i Lucy McKenzie, Karol Radziszewski, Sandra Roczeń, Tadeusz Rolke, Mateusz Romaszkan, Karol Słowik, Grzegorz Szczepański

To wydarzenie już minęło.
Sprawdź nadchodzące wydarzenia w dzielnicy Śródmieście lub w kategoriach: wystawa
reklama

Inne wydarzenia / informacje / polecane miejsca w Warszawie

reklama
☕ Postaw kawę