Tradycja nakazuje, by potraw było równo dwanaście - wliczając w to propozycje deserowe. Unika się potraw mięsnych, wyłączając mięso rybie. Zostawia wolne miejsce dla niespodziewanego gościa, który zapuka do drzwi prosząc o wikt. Oraz, oczywiście, zasiada do konsumpcji dopiero wtedy, gdy na niebie pojawi się pierwsza gwiazdka.
No dobrze, a jakie spośród potraw jedzonych w polskich domach na święta są absolutnymi must-have na wigilijnym stole?
Barszcz z uszkami - klasyk na start
W idealnym wariancie jego początki sięgają już pierwszej połowy grudnia. Wtedy to przygotowuje się kiszone buraki. Taki barszcz jest zdecydowanie najbardziej imponujący - ma wyrazisty, rozkosznie rozchodzący się po całych ustach smak pochodzący z zakwasu.
A jeśli barszcz, to oczywiście pływające w nim uszka. Wymagające wprawnej dłoni, która zlepi ich dziesiątki, jeśli nie setki. Ale jeśli tylko farsz przygotowany jest ze składników dobrej jakości, wynagradzają trudy z nawiązką. Doskonale komponują się z lekko kwaśnym, koniecznie mocno pieprznym barszczem. Warto zrobić ich więcej, bo niejeden polski dom był areną negocjacji dokładki ostatnich pływających w garnku sztuk.
Liczne sprawdzone przepisy na barszcz czerwony znajdziesz w serwisie www.foodiez.pl.
Karp - ryba, która dzieli
Przez jednych ubóstwiana i wyczekiwana z niecierpliwością, dla innych kompletnie niepożądana pozycja na świątecznym talerzu. Smakosze karpia wśród największych zalet wskazują jego soczyste, tłuściutkie mięso. Ci drudzy wyliczają wady: intensywny zapach w całym domu podczas smażenia, liczne ości zabijające przyjemność z jedzenia, przeciętne wartości odżywcze w porównaniu z innymi rybami.
Pierogi - miłość od pierwszego kęsa
Chcesz rozkochać obcokrajowca, który nigdy wcześniej nie próbował polskich potraw, w naszej kuchni? Daj jemu lub jej talerz pierogów. Taki wybór jest gwarancja najwyższej oceny nawet od posiadacza najbardziej wybrednego podniebienia.
Pierogi świąteczne najczęściej występują w wersji z kapustą i grzybami lub jako pierogi ruskie - z twarogiem, ziemniakami i cebulką. Ale tu tak naprawdę nie ma złych odpowiedzi, jeśli chodzi o nadzienie, jakie skrywa się pod miękkim, sprężystym ciastem. Mogą być jedzone na słodko, w roli deseru, z owocami sezonowymi i oblane śmietanką. Występują też w wielu słonych wariacjach - ze szpinakiem, z kaszą, z mięsem. A jeżeli jesteście miłośnikami nieoczywistych smaków - połączenie słonego oscypka z żurawiną i podsmażoną cebulką skradną wasze serca.
Kapusta - z dodatkiem lub bez
Jedzona w roli dodatku do wigilijnych potraw jak Polska długa i szeroka. Bez kapusty trudno wyobrazić sobie wigilijny stół, choć nigdy nie gra na nim pierwszych skrzypiec. W wielu miejscach jedzona z grochem, nie brakuje też rodzin, które stawiają na zasmażaną, kiszoną, z grzybami. Pełniąca rolę warzywnego dodatku, bo warzyw poza nią w świątecznym menu zbyt wielu nie ma. W przeciwieństwie oczywiście do owoców, których nie brakuje zwłaszcza, gdy pojawia się dzbanek lub waza, a w nich…
Intensywnie zimowy - kompot z suszu
Czyli coś dla miłośników intensywnych, wędzonych smaków. Lądują w nim liczne suszone owoce. Morele, śliwki wędzone, figi… Do tego zestaw przypraw korzennych. Często plasterki pomarańczy. Tak naprawdę ile domów, tyle przepisów. I tyle też opinii na temat tego napitku. Zwykle upodobanie do niego przychodzi z wiekiem - dla młodszych uczestników wieczerzy, przyzwyczajonych do soków i bardziej klasycznych kompotów często jego aromat jest po prostu zbyt mocny, za bardzo wyrazisty.
A na deser: ciacho
Jeśli wciąż nie brakuje wam miejsca w żołądku, bądźcie spokojni - po głównym daniu i kompocie przychodzi zawsze czas na coś słodkiego. W zależności od regionu, najczęściej będzie to kutia - gotowana pszenica z makiem oraz bakaliami, pachnący przyprawami korzennymi i niejednokrotnie przekładany śliwkową konfiturą piernik, lub też makowiec, którego nazwa zdradza bez pudła jego główny składnik.