Krew polska, ale dusza latynoska. Ucieczka do Ameryki Łacińskiej

Sylwester 2017/2018, noworoczne postanowienia, a właściwie jedno – przestaje tylko marzyć, a zaczynam spełniać te marzenia…

Skoro zostało postanowione, trzeba było działać i nie zastanawiać się długo. Zdałam egzaminy, wzięłam dziekankę na studiach, odeszłam z pracy, wypowiedziałam pokój w Warszawie, spakowałam wszystkie zebrane przez 4 lata rzeczy oraz wywiozłam do rodzinnego domu, kupiłam bilet w jedną stronę i spakowałam plecak. I wyjechałam.

Wyjechałam do Ameryki Południowej, która od zawsze mnie fascynowała, ale wszystkie obrazy były tylko w mojej głowie. Kiedy przyjechałam tam przekonałam się, że naprawdę zachwycają mnie te klimaty i chcę jeszcze więcej zobaczyć, a moja dusza jest bardziej latynoska, mimo że krew czysto polska. Potrzebowałam uciec od rzeczywistości, codzienności, rutyny i odnaleźć moją prawdziwą południowoamerykańską „ja”.

Jeżeli chcecie posłuchać jak:

- Podróżowałam autostopem po Ameryce Południowej
- Tańczyłam salsę z Escobarem w Cali
- Jadłam piranie i szukałam anakondy w boliwijskiej pampie
- Byłam nauczycielką w peruwiańskiej szkole
- Oglądałam spływającą lawę z gwatemalskiego wulkanu
- Bawiłam się na peruwiańskim weselu
- Lepiłam polskie pierogi z chilijską rodziną w Boże Narodzenie
- Byłam kelnerką na lokalnym dancingu w malutkiej patagońskiej mieścinie
- Śpiewałam kolędy jadąc na pace w chilijskie Andy
- Nielegalnie kąpałam się w gorących źródłach z nowospotkanymi Chilijczykami
- Gotowałam obiad w kuchni straży pożarnej
- Zwiedzałam „roztańczonym” krokiem Rio de Janeiro popijając caipirinhę podczas karnawału

Zapraszam serdecznie na spotkanie!

To wydarzenie już minęło.
Sprawdź nadchodzące wydarzenia w dzielnicy Śródmieście lub w kategoriach: slajdowisko