Korzystasz z Internet Explorera 8 (lub starszego...)! W związku z tym: - ta strona będzie prawdopodobnie wyświetlać się nieprawidłowo, - najwyższy czas na aktualizację lub zmianę przeglądarki! ;)
Paryż, ach Paryż... Który początkujący artysta nie marzył o podróży do stolicy sztuki. Nauka w warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych, a w czasach późniejszych w Klasie Rysunkowej Gersona to był zaledwie początek. Kolejne kroki kierowano do Petersburga, Monachium lub stolicy Francji. Zresztą bycie wyróżnionym na francuskim rynku sztuki, to był zwiastun sukcesu. Dlatego większość artystów trafiała tam wcześniej lub później. Trafiali tam, żeby rozwijać umiejętności, żeby podziwiać dzieła mistrzów, spróbować zabłysnąć, zachwycić i zdobyć uznanie. Czasem przejazdem, czasem na parę lat, czasem na całe życie.
Czy to, że zdobyli tam rozgłos, oznacza, że słyszeliśmy o nich również w Warszawie? Nie o wszystkich.
W czasie chcę opowiedzieć o postaciach znanych lub mniej znanych...
- o lalkach, które możemy kupić dziś za 4,5 tys. euro
- o artyście, który malował idylla, mimo, że za oknem toczyła się I wojna światowa
- o rzeźbiarzu, który miał zostać rabinem, ale wybrał inną drogę
- i o kobietach, które mimo sprzeciwu społecznego chciały się rozwijać i malować